Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrolerzy wyrzucili z autobusu kobietę pochodzenia romskiego

Marcin Markowski [email protected]
Naszego czytelnika zbulwersowało zachowanie kontrolerów autobusowych, którzy wypędzili z autobusu kobietę narodowości romskiej i jej dziecko.
Naszego czytelnika zbulwersowało zachowanie kontrolerów autobusowych, którzy wypędzili z autobusu kobietę narodowości romskiej i jej dziecko. Archiwum
Naszego czytelnika zbulwersowało zachowanie kontrolerów autobusowych w Słupsku. - Wypędzili z autobusu kobietę narodowości romskiej i jej dziecko. Popychali ją i wyzywali - mówi mężczyzna.

Andrzej Kryszczak ze Słupska do tej pory nie może uwierzyć w to, co zobaczył w autobusie miejskim linii numer 5, którym jechał we wtorek w południe przez centrum miasta.

- Do autobusu próbowała wsiąść kobieta narodowości romskiej wraz ze swoim dzieckiem. W jej stronę zaczęli iść wszyscy kontrolerzy będący w pojeździe, dwóch mężczyzn i dwie kobiety - relacjonuje Andrzej Kryszczak.

Nasz czytelnik był pewien, że podchodzą oni po to, by sprawdzić czy posiada bilety.

- Tymczasem oni zaczęli ją wypychać razem z dzieckiem z autobusu. Zwracali się do niej bardzo niecenzuralnie. Jeden z tych kontrolerów powiedział nawet wypier... Nie zwracał uwagi na to, że obok niej stoi zdezorientowane i przestraszone dziecko. Kobieta wyszła. Z pewnością podobnie jak inni pasażerowie nie miała pojęcia za co została tak potraktowana.

Nasz czytelnik zarzuca słupskim kontrolerom brak tolerancji dla innych narodowości.

- Nie można w taki sposób traktować członków innych nacji. Mogli poczekać chwilę i sprawdzić czy skasowała bilet za siebie i dziecko. Jeśli by tego nie zrobiła, dopiero wtedy powinni reagować. Ale nie w taki karygodny sposób. Powinni po prostu wystawić mandat - dodaje mężczyzna.

- Ja nie chciałbym, żeby tak mnie potraktowano w innym kraju. Jak można popychać drugiego człowieka?

To pytanie zadaliśmy kierownikowi firmy Windpol, odpowiedzialnej za kontrolę biletów w autobusach komunikacji miejskiej w Słupsku.

- Kontrolerzy od razu po przyjściu do biura opisali mi całą sytuację. Wyprosili oni z autobusu kobietę narodowości romskiej z dzieckiem. Nie wyzywali jej jednak i nie popychali - zapewnia Teofil Fijałkowski, kierownik słupskiego oddziału firmy Windpol.

- Ta kobieta regularnie jeździ bez biletów komunikacją miejską. Jej dziecko zaczepia wszystkich pasażerów. Roznosi obrazki z papieżem i oczekuje za nie zapłaty. Cudzoziemka także prosi o jałmużnę i gra na instrumencie.

Zdaniem Teofila Fijałkowskiego to przeszkadza innym pasażerom.

- Skarżą się oni na to, a niektórzy z nich nie chcą znosić tego widoku i wysiadają na najbliższych przystankach. Jednak ci pasażerowie płacą za bilety, w odróżnieniu od tej cudzoziemki. Gdyby kasowała bilety za siebie i dziecko i nie uprawiała żebractwa w autobusie, nie byłaby wypraszana z pojazdów. Nie możemy jej nawet wystawić mandatu, bo nie ma przy sobie żadnych dokumentów. Na każde zdanie odpowiada "niet". Zapewniam, że nie jest to brak tolerancji dla przedstawicieli innych narodowości - dodaje kierownik firmy Windpol.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza