- Przy ulicy Wybickiego leżał mężczyzna. Skontaktowałam się ze strażą miejską, aby strażnicy mu pomogli, zorientowali się, czy nic mu się nie stało - mówi nasza czytelniczka. - W słuchawce usłyszałam, że nie jest to kompetencja straży miejskiej, że oni się takimi sprawami nie zajmują. Myślałam, że się przesłyszałam. Wychodzi na to, że nie zajmują się ratowaniem zdrowia i życia ludzkiego. To niepojęte. Nie jestem z Miastka, przyjechałam tu do dziadków, ale tam, gdzie mieszkam, straż miejska reaguje na takie zgłoszenia. Zadzwoniłam na policję. Tam od razu zareagowano - relacjonuje kobieta.
Zobacz także: Potrącony pies zdechł na ulicy, zanim przyjechała straż gminna
Dodaje, że być może mężczyzna leżał na chodniku, bo był pijany. - Ale mógł to też być stan zagrożenia życia, zdrowia. Nie można było tego tak lekceważyć - stwierdza czytelniczka.
Każdy z nas powinien zareagować na taką sytuację. Miastecka straż miejska ma w swoich kompetencjach "współdziałanie z właściwymi podmiotami w zakresie ratowania życia i zdrowia obywateli". Dodajmy jeszcze, że strażnicy co roku uczestniczą przecież w zimowej akcji poszukiwania bezdomnych, którzy nocują w altankach, starych budynkach, gdzie nie ma ogrzewania, aby ratować ich życie i zdrowie.
Zobacz także: Kierowcy: Straż Gminna chce na nas zarobić
- Wyjaśnię sprawę tego telefonu, bo nie ja odbierałem zgłoszenie. W tej samej sprawie kontaktował się z nami inny mieszkaniec. Z tego co wiem, to na miejscu szybko pojawiła się karetka pogotowia. Mężczyzna nie chciał pomocy, nie zgodził się jechać do szpitala - mówił nam wczoraj rano Krzysztof Kuc, komendant Straży Miejskiej w Miastku. Komendant oddzwonił za godzinę, informując, że policję o leżącym mężczyźnie powiadomił strażnik miejski, który stał przy fotoradarze przy ulicy Słupskiej. - A więc nie zlekceważyliśmy sygnału. Do strażnika z prośbą o interwencję podszedł mieszkaniec. Strażnik nie mógł zostawić fotoradaru, a więc zadzwonił na policję - wyjaśnia Kuc.
Czytelniczka, który nas zaalarmowała o sprawie, mówi, że łączono ją ze strażą przez centralę miasteckiego ratusza. - Mężczyzna leżał przy chodniku około trzech godzin. Byłam na miejscu do czasu przyjazdu policji - oznajmia kobieta.
Z kim więc rozmawiała nasza czytelniczka? Najprawdopodobniej z pracownikiem administracyjnym straży. Komendant ma to jeszcze wyjaśnić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?